wtorek, 27 grudnia 2016

Boze Narodzenie

























Boże Narodzenie już minęło,ale myślę ze życzenia Bożonarodzeniowe są nadal aktualne:)
 

Zycze Wam wszystkim moi mili, zdrowia, szczęścia,dużo miłości,wyrwalosci i spełnienia najskrytszych marzeń!
Aby te Święta, jak i okres poświąteczny był dla Was wyjątkowy.


Pozdrawiam serdecznie i przesyłam uściski!! 




niedziela, 18 grudnia 2016

Ach, te przygotowania!!!


No i zaczęło się:)

Czas leci nieubłaganie, a ja dwoje się i troje, miedzy praca, porządkami, zakupami i egzaminami mojego synka i zastanawiam się:)zdążę, czy nie?
Myślę, ze nie jestem jedyna osoba,która przed Świętami czuje się wypompowana i ledwo żywa:) do póki  stół wigilijny nie jest gotowy i wtedy ozywam:)

Miałam tyle pomysłów na dekoracje świąteczne w tym roku,co niektóre udało mi się zrealizować, a reszta no cóż! może za rok:)

Moja kuchnia hmm...
Troszkę się w niej zmieniło,może nie za dużo z deco,ale na tle schodów zawitał nowy mebel, kredensik, który całkowicie odnowiłam,ale może zostawię go na innego posta,bo nie jest jeszcze dopieszczony:).
I ściana za stołem,boazeria (nie lubię) bardzo zaciemniała mi kuchnie,pociągnęłam ja kolorkiem taka oliwka.


Nad stołem,jak widzicie, zawisł wianek, troszkę w innej odsłonie niż w poprzednim roku.
Wszystkie gałązki są żywe, co niektóre pomalowane,a inne obsypałam tylko brokatem lub sztucznym śniegiem.


 Na blacie okiennym choinki, anioły i koniki  kryształowe wypełnione cynamonem  i anisem.
Tutaj w wersji dziennej.


W salonie stanęła choinka, troszkę smuklejsza niż w poprzednich latach:) i bukiet na stole z dwoma jeleniami, mój nowy nabytek, uwielbiam je:)



To może już wystarczy na dzisiaj,wspanialej niedzieli!


Pozdrawiam
Sylwia.


poniedziałek, 28 listopada 2016

Nasz pupil:)

Cześć !!!

Od dwóch lat mój syn mnie meczy,ze bardzo chciałby mieć psa.
Jeżeli o mnie chodzi to nie widziałam w tym problemu,chociaż cały czas uważałam,ze jeszcze nie nadszedł odpowiedni moment. Mówiłam. musisz dorosnąć,jesteś za mały,jak będziesz się dobrze uczył !:) no i nadszedł ten długo oczekiwany czas !:)
Przed wakacjami Gaston przyniósł bilans ocen z całego roku i usłyszałam: NO PRZECIEŻ OBIECAŁAŚ!!!
No obiecałam!musiałam się wywiązać z obietnicy i tak zaczęliśmy szukać odpowiedniego psa (oczywiście nie zostałam z tym sama:) rodzice wraz z bratem i bratowa szukali odpowiedniej rasy, aby pasowała do naszej rodziny i naszego stylu życia).
Owczarek Australijski, taki był nasz wybór,ale teraz trzeba znaleźć odpowiednia hodowle.
Piesek został zamówiony,a gdy suczka się oszczeniła wybraliśmy pieska,który wabi się Kipper.

Na zdjęciu poniżej Kipper ma 4 miesiące.


A tutaj już z nami na wycieczce w górach,uwielbiam te spacery:)




Oczywiście nie obyło się bez pewnych dodatkowych obowiązków, zmian w życiu.
Ogród został ogrodzony,a przy nie skończonym tarasie powstało miejsce z buda (tatuś mi tak ładnie ogrodził). 
Ale nasz psiak został psem domowym:)


I jeszcze parę fotek z ogrodu,który będzie kończony na wiosnę:)






Zawaliłam Was dzisiaj tymi zdjęciami:)chyba miałam niedosyt po ostatnim poście:)

Kipper ma już siedem miesięcy i jest cudownym kompanem dla naszego syna ,jak i dla nas!
To był bardzo dobry wybór. 


Pozdrawiam bardzo mocno i ślę uściski .

 

piątek, 18 listopada 2016

Trochę ogrodowo,trochę domowo



Witam Wszystkich bardzo serdecznie!
Wiem, wiem ze zawaliłam, nie dając znaku życia, przez rok!
Ale nie będę się tłumaczyła,dlaczego itd...szkoda czasu:)

Pięknie u Was na tych blogach:)

Dzisiaj u mnie straszna pogoda, wieje, leje,a ja Wam pokarze zdjęcia gdy było jeszcze pięknie na zewnątrz:)


 W poprzednim roku, razem z rodzicami zmieniliśmy przestrzeń w moim ogródko warzywnym.
Brzegi rabat kwiatowych odgrodziły dachówki, miejsce na warzywa cegły,a w alejkach zawitała sagina.
Sami zobaczcie jak to wyszło.



Początki wcale nie były łatwe,wkopywałam kamień po kamieniu,cegle po cegle, ale jak się chce, to się da zrobić wszystko:)


W miedzy czasie powstał u Gastona w pokoju organizer,przydaje się na szkolne powtórki:)




Nie,nie ma jeszcze Świat ! Zaczynam powolutku już coś przygotowywać na wystrój domu,a możne raczej przed domem:)ale to może już w innym poście:)
Tak bardzo chciałam Wam pokazać więcej fotek,ale mój komputer się zbuntował,no nic trudno! to chyba przez ta pogodę!

Dziękuję Wszystkim i do usłyszenia już niebawem:)


piątek, 12 grudnia 2014

A śniegu jak nie było,tak nie ma!


Czekam z Gastusiem na śnieg,a tu nic.
Zimno i hula wietrzysko,aż  nie przeżyła tego, moja dekoracja  na zewnątrz.Szkoda mi tylko,ze nie zrobiłam zdjęć.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!podobno:)
W domku ciepełko,kocyk i ciepła herbatka z miodzikiem,to rozleniwienie dopada mnie głównie wieczorami:)

Skończyłam (no prawie) dekorować kuchnie.
W tym roku mam bzika na punkcie  choinek,gwiazdek,wieńców,piór...itd, mieszam wszystko jak leci:)

Sami oceńcie,czy ma to prawo bytu:)
Parapet w kuchni.
Choinki robiłam z rożnego rodzaju krzewów,znajdujących się w ogródku.





A to już nad stołem.



W szklarence również nie mogło zabraknąć akcentu świątecznego.




To już jest koniec,na dzisiaj.
Teraz zabieram się za mniej interesującą prace,mianowicie ....żelazko w dłoń,bo pranko czeka:(

Chociaż nie za często,wpisuje sie w komentarzach,to musicie wiedzieć,ze podziwiam Wasze prace i jak mam odrobinę czasu, przeglądam Wasze nowe wpisy.
Gratuluje pomysłów i zaangażowania.




Pozdrawiam serdecznie i śle uściski.
Sylwia:)






wtorek, 2 grudnia 2014

Zmiany w pokoju Gastona


Za oknem leje i mglisto,a ja z synkiem powolutku robimy dekoracje świąteczne, chociaż pogoda naprawdę nie sprzyja.
Ale ja nie o tym miałam pisać:)

Jeszcze miesiąc i Gastus skończy sześć lat, nie mieścił się już w swoim łóżeczku  i te jego meble jakieś takie nijakie.
Zawsze marzył mi się pokój dla mojego synusia, w stylu loft,industrialnym i tak od zeszłego roku, poszukiwałam mebli metalowych, nie było łatwo, ale znalazłam w Maisons du monde. http://www.maisonsdumonde.com/
Przejrzałam stronę internetowa i na następny dzień, wskoczyłam do samochodu i popędziłam do Francji je obejrzeć:)
Oczywiście,  w sklepie ich nie było (ale ze mnie szczęściara:)) ale obejrzałam inne i mniej więcej, wiedziałam czego mam się spodziewać,kupując meble wybrane prze zemnie z katalogu.


Nie mogły być to meble zbyt ciężkie,wielkie gabarytowo,ponieważ pokój nie jest za duży.
Ale i tak, zmieściło się sporo mebli;witryna,biurko, materac(później dojdzie jeszcze łózko,bo na razie jeszcze nie znalazłam odpowiedniego), no i szafka nocna przy łóżku.


Ściany pomalowałam na kolor szary,na zdjęciach tego nie widać za bardzo.
W okna ciężkie zasłony, bez firan i kolorowe pompony (myślę ze muszę ich troszkę jeszcze dorobić,jak myślicie?).
Podłogowe panele przykrył dzik.
Szafa która jest wbudowana na stale,została jeszcze bajkowa.
Pewnie któregoś, pięknego dnia, się za nią wezmę.



Krzesło które widzicie przy biurku,to taki staroć,który przywlekłam do domu w zeszłym roku.
Czekał,czekał,aż się doczekał nowej tapicerki i nowego miejsca:)


Przykro mi, ale nie znalazłam zdjęcia,jak wyglądało to krzesło wcześniej.
Przesyłam Wam Wszystkim buziaki i podziwiam Wasze dekoracje,są naprawdę przepiękne.


Ale zawaliłam Was zdjęciami:)
Pozdrawiam i do następnego,pa,pa.